środa, 1 maja 2019

Wypadki komunikacyjne

W lokalnej prasie z pierwszej połowy XX wieku, znajduje się wiele informacji dotyczących licznych kolizji, wypadków oraz dużych katastrof komunikacyjnych mających miejsce w Mikulczycach, jak i w najbliższym obrębie miejscowości. Jak podają stare gazety, stan ówczesnych dróg w gminie pozostawiał wiele do życzenia. Szosy były pełne dziur i kolein, a ich nawierzchnię stanowiła ubita ziemia, gdzieniegdzie utwardzona kamieniem polnym. Na dobrą sprawę pierwszy bruk zaczęto kłaść w Mikulczycach pod koniec lat '20. W tym czasie w wypadkach drogowych ginęło wiele osób, pod kołami dorożek i automobili śmierć ponosili liczni piesi, w tym dużo dzieci. Szczególnie niebezpieczne były przejazdy kolejowe. Na jednym z nich, zaledwie kilkadziesiąt metrów od swojej willi, tragiczną śmiercią zginął Hans Waniek, inspektor górniczy kopalni Abwehr. Bezpośrednio z koleją wiąże się inna, bodaj najobszerniej opisana w prasie tragedia komunikacyjna. 

śląska biblioteka cyfrowa, katolik
Wycinki prasowe / gazeta Katolik

7 czerwca 1931 roku o godzinie 22:05 na linii kolejowej Bytom - Brynek zderzyły się dwa pociągi osobowe. Zdarzenie miało miejsce na skręcie toru kolejowego przed stacją w Wieszowej. Linia kolejowa na tym odcinku posiadała wówczas jeden tor, a krzyżówki były możliwe jedynie na stacjach. Na dworcu w Wieszowej pociąg z kierunku Brynek - Zbrosławice powinien zaczekać na pociąg jadący z Mikulczyc, niestety w wyniku zamieszania nie zrobił tego i w konsekwencji doszło do czołowego zderzania obydwu pojazdów. Wykolejeniu uległo jedenaście wagonów, a w wyniku katastrofy obrażenia poniosło kilkadziesiąt osób. Akcja ratunkowa trwała całą noc, wszystkich poszkodowanych umieszczono w szpitalu knapszaftowym w Rokitnicy. Najbardziej ucierpieli maszyniści lokomotyw oraz znajdujący się na przedzie kolejarze. Winnym katastrofy ogłoszono dyżurnego ruchu ze stacji Wieszowa, choć pojawiały się głosy, że tragiczny w skutkach sygnał do odjazdu wydał kierownik pociągu, a nie zatrudniony na stacji zwiadowca.

tragedia kolejowa, wieszowa, stacja, dworzec, gazeta katolik
Wycinek prasowy / Katolik Codzienny nr 131, 1931 r.

Najtragiczniejszy w skutkach wypadek komunikacyjny wiąże się z uruchomioną w 1934 roku mikulczycką linią tramwajową. Przed wojną linia nr 3 miała nieco inny przebieg niż obecnie, mianowicie jadąc z Mikulczyc w stronę Zabrza, na wysokości ul. Niedziałkowskiego tramwaj gwałtownie skręcał pod dzisiejszy teatr, a następnie mknął wzdłuż zabudowań huty aż do samej ul. Powstańców Śląskich. Skręt na wysokości ul. Niedziałkowskiego należał do bardzo niebezpiecznych, o czym 31 marca 1942 roku mieli  przekonać się pasażerowie linii. W okolicach godziny 8 rano, w wypełnionym po brzegi tramwaju uległy awarii hamulce elektromagnetyczne. Motorniczy po nieskutecznych próbach ich uruchomienia, na wysokości ul. Dąbrowskiego postanowił użyć hamulca ręcznego, niestety było już za późno. Zjeżdżający z górki rozpędzony tramwaj uderzył kołami w krawężnik, w konsekwencji czego nadwozie przedniego wagonu zsunęło się z podwozia i uderzyło w mur na rogu ul. Niedziałkowskiego. Następnie najechał na to wszytko tylny wagon, co okazało się brzemienne w skutkach. Na miejscu śmierć poniosło 6 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych, w tym 14 ciężko. Dwie kolejne osoby zmarły w szpitalu. W sprawie przyczyn wypadku podjęto śledztwo. Sąd uznał, że winnym wypadku był motorniczy, zbyt późno włączając hamulec ręczny. Za spowodowanie tragedii skazano go na półtora roku więzienia.

________________________________________
Archiwalne numery gazety Katolik oraz Katolik Codzienny
Wypadek tramwajowy za Nasze Zabrze Samorządowe