niedziela, 2 grudnia 2018

Stara gorzelnia

W Mikulczycach znajdowały się trzy duże gospodarstwa rolne. Głównym z nich było tak zwane dominium, czyli obszar dworski. W wiekach średnich siedzibą tutejszych panów było grodzisko średniowieczne. W dobie renesansu rozrosło się ono na większy obszar,  z czasem przekształcając się w nowożytne dominium. Obszar dworski tworzył późnobarokowy dworek oraz szereg zabudowań gospodarczych. W 1870 roku zarząd dóbr ziemskich Donnersmarcków postanowił na terenie dominium wybudować gorzelnię. Prace ruszyły jeszcze w tym samym roku. Całkowity koszt przedsięwzięcia wyniósł blisko siedemdziesiąt trzy tysiące ówczesnych talarów, a gorzelnia zaczęła prosperować już we wrześniu 1871 roku. 

zabrze, mikulczyce
Załączony plan sytuacyjny obszaru dworskiego z 1873 roku, dokładnie ilustruje rozmieszczenie poszczególnych budynków tworzących dominium. W zachodniej część znajdował się późnobarokowy dworek pełniący funkcję domu dla zarządcy mikulczyckich dóbr. W narożniku południowym mieściły się mieszkania dla służby. Pomiędzy dworkiem a mieszkaniami znajdowały się chlewy dwa świń, obora dla bydła oraz budynek kuźni. Z kolei pomiędzy narożnikami południowym i wschodnim rozpościerały się chlewy rozdzielone bramą wjazdową, domy dla służby, obora oraz stajnia dla koni wraz ze stodołą. Północne krańce folwarku zamykały dodatkowe dwie stodoły przedzielone szopą na narzędzia. Na zachód od stodół biegła szosa łącząca folwark z drogą biegnącą do Grzybowic. Na końcu szosy mieściła się waga towarowa, przy której stał młyn oraz gorzelnia. W centralnym punkcie gospodarstwa był położony warsztat kołodziejski, a nieco dalej na południe leżały klomby oraz gnojówka. 


Do produkcji spirytusu w gorzelni używano ziemniaków i jęczmienia z folwarku Wesoła oraz Nowy Dwór, które również znajdowały się w Mikulczycach. Jeden korzec (54,96 l) ziemniaków dawał 69 litrów zacieru. W czasie jednego cyklu produkcyjnego w sumie zużywano 111 hektolitrów ziemniaków oraz 10 404 hektolitrów jęczmienia. Niezbędną w procesie produkcji wodę pobierano pompami ze strumienia płynącego za folwarkiem - dzienne zapotrzebowania na nią wynosiło około 8 tysięcy hektolitrów. W piwnicach gorzelni składowano słód, ziemniaki, wyprodukowany spirytus oraz wywar. Znajdowała się tam również niewielka piwniczka dla zarządcy gorzelni. Oprócz zarządcy personel składał się z 2 gorzelników, 1 pracownika obsługującego kocioł destylacyjny, 1 słodownika oraz 6 robotników. W piwnicy mieściła się też płuczka do ziemniaków, która ciągnęła się również przez inne kondygnacje budynku. 

Plany budynku / dostępne w wysokiej rozdzielczości (link)

Na parterze gorzelni znajdowało się czteropokojowe mieszkanie dla zarządcy, w sąsiednim pomieszczeniu mieściły się kadzie, w których odbywała się fermentacja zacieru, a w dwóch następnych pomieszczeniach przygotowywano drożdże oraz ziemniaki na zacier. W kolejnym pomieszczeniu stała maszyna parowa - napędzająca wszystkie urządzenia w gorzelni i młynie - wszelkiego rodzaju pompy, zbiorniki na spirytus oraz aparat do destylacji. Dalszą przestrzeń zajmowała kotłownia, w której znajdował się kocioł wytwarzający parę pod ciśnieniem czterech atmosfer. Ostatni pomieszczeniem na parterze był młyn mielący w ciągu 12 godzin 25 cetnarów zboża. Na piętrze natomiast znajdowały się pokoje dla pracowników, skład na narzędzia, pomieszczenia do przechowywania zboża, komora chłodnicza oraz górna część płuczki. 


folwark, dominium, pgr
Gorzelnia przed wyburzeniem / fot. Serafin z Zabrza

Mikulczycka gorzelnia w latach świetności produkowała blisko trzy tysiące litrów spirytusu dziennie. W 1945 roku cały obszar folwarku przekształcono w Państwowe Gospodarstwo Rolne. Z czasem zaprzestano produkcji spirytusu. Po przemianach ustrojowych PGR zaczął popadać w ruinę. W latach '90 większość zabudowań gospodarczych strawił pożar. Zrujnowaną gorzelnię wyburzono ostatecznie w 2011 roku, dokładnie po 140 latach od wybudowania. Z dawnego folwarku zachował się do dziś jedynie wpisany do rejestru zabytków dwór oraz zabytkowa kuźnia. 

___________________________________________
Nasze Zarze Samorządowe, 2000 r. Piotr Hnatyszyn 
Z dawnych dziejów Mikulczyc, Rudolf Kostorz
www.pokladykultury.pl 

czwartek, 1 listopada 2018

Żołnierze - Górnicy

W 1945 roku sowieci deportowali z Mikulczyc w głąb ZSRR kilka tysięcy mężczyzn, w tym wielu pracowników kopalni. W innych uprzemysłowionych miejscowościach regionu sprawy wyglądały podobnie. Braki wykwalifikowanych górników, początkowo próbowano łatać ludnością niemiecką przebywającą w lokalnych obozach. Jednak na dłuższą metę wykorzystywanie niemieckich jeńców okazało się niezbyt owocne. Z tego względu polskie władze, w 1949 roku postanowiły uformować Wojskowy Korpus Górniczy, będący de facto represyjnym systemem zastępczej służby wojskowej. W szeregach batalionów Wojskowego Korpusu Górniczego służyli głównie młodzi ludzie, których ówczesna władza sklasyfikowała jako element niepewny. W większości byli to synowie członków podziemia niepodległościowego, synowie kułaków, szlachty oraz krewni osób osiadłych na zachodzie. W Mikulczycach został skoszarowany 39 Wojskowy Batalion Górniczy, którego członkowie odpracowywali służbę wojskową w tutejszej kopalni. 

Wojskowy Korpus Górniczy, żołnierze, górnicy
Powrót z szychty do koszar, Mikulczyce, 1956 r. / żołnierze maszerują ul. Kopalnianą

Wojacy z 39 Wojskowego Batalionu Górniczego nie byli jedynymi żołnierzami pracującymi w mikulczyckiej kopalni. Do przymusowej pracy wykorzystywano również wojskowych z innych batalionów  - skoszarowanych w samym Zabrzu. Szacuje się, że w całym mieście, w latach 1949-1959, w siedmiu kopalniach represjonowani politycznie żołnierze stanowili trzydzieści procent załogi. Za swoją pracę właściwie nie otrzymywali wynagrodzenia. Po odtrąceniu wyżywienia, zakwaterowania, umundurowania - żołd wynosił 100 zł, przy czym pieniądze były wpisywane do książeczek PKO. Dla porównania cywilni pracownicy dostawali dziesięć razy większe wypłaty, przy krótszym czasie pracy. Cywile po ośmiu godzinach spędzonych w kopalni wracali do domów, natomiast żołnierze wyjeżdżali na powierzchnię dopiero po wykonaniu planu wydobycia, czyli mniej więcej po dwunastu godzinach spędzonych pod ziemią. Po skończonej pracy zmuszani byli do odbywania, do późnych godzin wieczornych, ćwiczeń wojskowych. Za wszelkie przejawy niesubordynacji groził sąd wojskowy. Jako koszary dla batalionów służyły baraki wchodzące w skład obozów jenieckich z okresu II wojny światowej. Wyżywienie przydzielane wojskowym było niewystarczające. Składało się głównie z śledzi z dodatkiem pieczywa, zup oraz kawy zbożowej. Liczba wypadków wśród wojskowych przewyższała wielokrotnie, liczbę katastrof wykwalifikowanych pracowników cywilnych. Szacuje się, że podczas odbywania zastępczej służby śmierć poniosło ponad tysiąc poborowych, a kilkanaście tysięcy zostało inwalidami. Sami żołnierze, o batalionach górniczych, po latach mówią wprost - to były kompanie karne.

kopalnina, żółnierze, górnicy
Żołnierze przed jednym z baraków / dzisiejsza ul. Kopalniana 49 - 51

Wśród represjonowanych w Mikulczycach żołnierzy znajdował się m.in Jan Bógdoł, późniejszy aktor, odtwórca kilkudziesięciu ról w polskim kinie - oraz Jan Kamiński, z inicjatywy którego powstała w Zabrzu, pierwsza w kraju izba pamięci poświęcona Żołnierzom - Górnikom. 

________________________________________________________
Post zawiera uproszczenia i skróty myślowe. Po szczegóły odsyłam do źródeł...

W kręgu kultury i przemysłu. Studia z dziejów Zabrza w XX wieku 
www.zabrze.naszemiasto.pl
www.dziennikzachodni.pl
 

środa, 3 października 2018

Powstańcze wspomnienia - Jan Bogacz

Metryka urodzenia

Przedwojenny dziennikarz niemiecki, pisujący w bytomskiej Morgenpost kronikę Mikulczyc, raczył kilku tamtejszym rodziną przyznać pochodzenie polskie, sięgające XIII wieku. Wśród nich wymienia Kirsznioków, Błaczszyków, Bogaczów i innych. 

Rodzina moja mocno zasiedziała się w rejonie, z pokolenia na pokolenie przekazując mowę polską i polskie tradycje. Przez małżeństwo rodzina otrzymała przymieszkę krwi czeskiej. Ten pradziad Czech przywędrował do Mikulczyc z Zaolzia.

Gdy byłem jeszcze dzieckiem, matka zaprowadziła mnie do miejsca, gdzie leżały w trawie dwa wielkie, mchem obrosłe kamienie. Tu stał młyn mojego "staroszka" - powiedziała próbując palcem szorstkości kamienia - twojego pradziadka. Wyciągnęła rękę w kierunku dworu. Domyśliłem się, że chodzi o hrabiego Donnersmarcka. Nie spodobało mu się, że młyn stoi blisko dworskich zabudowań. Kazał młyn rozebrać. 

- A dziadek? 

- Staroszek musiał precz. 

Za ten młyn, tytułem odszkodowania, rządca hrabiego "kopnął" pradziadkowi kawałem gruntu w innej stronie wsi, gdzie się Szeligowie pobudowali. I nieraz później słyszałem o wywłaszczeniach, które z krzywdą polskich chłopów zaokrągliły olbrzymie posiadłości Donnersmarcków. W umyśle dziecka skojarzyło się z tym nazwiskiem pojęcie jakiejś okrutnej i złej mocy, przeciw której na próżno powstawałby jeden skrzywdzony. Nie zdziwiło mnie, gdy podczas niedzielnej pogwarki w domu, kolega ojca nazwał kopalnie należące do niemieckiego magnata grobami robotników. Ojciec był rębaczem. Dawał z siebie wszytko, by wychować jedenaścioro dzieci. Zaraz po skończeniu szkoły podstawowej, poszedłem na naukę ślusarki do kopalni Ludwik. Podziwiałem górników i byłem dumny, gdy mnie - wyrostka - dopuszczali do swoich spraw. Strajki i demonstracje, którymi górnicy protestowali przeciw wyzyskowi baronów węglowych i bankierów, przeciw Grenzschutzom i Heimatschutzom nasłanym na Górny Śląsk dna gnębienia ludności polskiej, kończyły się krwawymi represjami i wyrzuceniem z pracy. 

Po jednej z takich masowych redukcji pojawiła się w kopalni nowa partia robotników. Polscy górnicy poznali ich natychmiast. Zarówno wojskowe ruchy jak układne ale wzgardliwe odnoszenie się do załogi zradziły przybyłych. W kopalni zawrzało. Mamy tych przebranych po cywilnemu Grenzschutzów, tych katów dopuścić do załogi? Nigdy. Zaprotestowali. Tak samo postąpiły załogi innych kopalń, do których nasłano przebranych Grenzschutzów. Posypały się kary, nowe wyrzucenia z pracy, szereg przedsiębiorstw przemysłowych zamknięto. Wrzenie rewolucyjne objęło cały Górny Śląsk. Siłą przegnać z polskiej ziemi obcych kapitalistów, siłą przepędzić Grenzschutzów prześladujących polskość!

Dnia 15 sierpnia nie poszedłem do pracy. Wszędzie gdzie okiem rzuciłem horyzont był czysty, wolny od dymów. Wszystkie zakłady pracy stanęły. Wieczorem nadeszła do Mikulczyc wiadomość o krwawym zajściu w Mysłowicach, gdzie od salwy karabinowej padli zabici i ciężko ranni górnicy. Fala oburzenia podniosła cały Górny Śląsk. W nocy z 16 na 17 robotnicze oddziały samorzutnie  ruszyły do walki. 

Byłem zbyt młody, aby móc walczyć w szeregu. Kursowałem jako łącznik. Jakże zazdrościłem tym siedemdziesięciu czterem, którzy z Mikulczyc wyszli na Repty zdobywać koszary w Tarnowskich Górach. Ale nadzieje zawiodły. Jak ciężki cios osobisty przeżyłem następnego dnia wiadomość o rozbiciu oddziału. Niektórym udało się przedrzeć przez granicę, inni musieli się ukrywać. We wszystkich podejrzanych o polskość domach policja szukała broni. Powracający opowiadali, ile wszędzie niemieckiego wojska. Niemcy rzucili przeciw powstańcom prócz regularnej piechoty także artylerię. Podawano sobie z ust do ust, że szybkie przegrupowanie i koncentrację nieprzyjaciela ułatwiły sprzeczne rozkazy powstańczego dowództwa. Mówiono - w co nie chciało się wierzyć - że rząd polski wyraził niezadowolenie z powodu wybuchu powstania i nie zamierza go poprzeć. Powstańcy zajęli w prawdzie szereg miejscowości i w bohaterskim natarciu zdobyli kilka armat, jednak już po tygodniu walki stało się wiadome, że akcja była przegrana. 

Niepowodzenie nie złamało w ludzie śląskim woli oporu. Przeciwnie, ruch rewolucyjny przybrał na sile. Przez ostatnie doświadczenia dojrzałem i spoważniałem, z całą młodzieńczą wiarą oddałem się ruchowi. Wybuch II Powstania zastał mnie już z bronią w ręku. Zaczęło się od rozbrajania policji w Mikulczycach i okolicy. U Bogaczów, podobnie jak w kilku innych domach, znajdowała się ukryta broń, którą udało się przechować do III Powstania. II Powstanie, mimo, iż lepiej przygotowane niż poprzednie, nie spełniło nadziei ludu. Powstańcy nie zdawali sobie sprawy, że ruch był od początku sparaliżowany przez sieć międzynarodowych intryg. W tych warunkach musieli się zadowolić częściowym sukcesem; usunięciem z Górnego Śląska znienawidzonej przez ludność tzw. zielonej policji albo inaczej sicherki i nasłanych z głębi Rzeszy specjalnych organizacji szowinistycznych, które gnębiły wszelką polskość. 

Ludność Mikulczyc odetchnęła jednak swobodniej. Młodzież uświadamiana na wiecach i pogadankach masowo wstępowała do polskich towarzyszeń. Zawodowych interesów robotników broniła Polska Rada Zakładowa, której przewodniczył Stanisław Gawlik. Działalność Rady przetrwała aż do 1933 roku.

Z niepokojem ale i z nadzieją ludność oczekiwała wyników plebiscytu. Wyniku głosowania była pewna. Ale czy Komisja Plebiscytowa wyda sprawiedliwy wyrok? Ostatnie wydarzenia nauczyły Ślązaków nieufności. I oto, mimo, iż niewiele mniej niż pół miliona osób oświadczyło się za Polską, tylko dwa powiaty; pszczyński i rybnicki oraz część katowickiego przyznano Polsce. Pod opieką Mieszanej Komisji baronowie węglowi poczuli się mocniej w siodle. Polskie ziemie miały nieodwołalnie przypaść Niemcom.

Ludność chwyciła za broń. Biegły w pracach ślusarskich majstrowałem z pomocnikami granaty ręczne z puszek od konserw i śrutu. Drugiego maja rano stanęły wszystkie kopalnie, większość hut, elektrownie i koleje. Było mi już o drugiej po południu wiadomo, że w nocy wybuchnie powstanie. 

W Mikulczycach zaroiło się od policji. Po południu młodzież zaczęła się schodzić w kilku publicznych lokalach, gdzie obchodzono zabawy weselne. O ósmej wieczorem mężczyźni wyszli za swoimi sekcyjnymi, zostały same kobiety. Tym razem poszło z Mikulczyc około czterystu ludzi. Ze stu dwudziestu utworzono kompanię szturmową, uzbrojoną w Orzechu. Po zdobyciu Świerklańca kompania wróciła do Mikulczyc, skąd następnego dnia ruszyła w pełnym rynsztunku na Pyskowice, Toszek i Strzelce, gdzie z czasem uformowała się linia frontowa pod Górą św. Anny. W Gogolinie, Wielkim Kamieniu i pod Górą św. Anny padło w bitwach 48 uczestników kampanii. 

W dniu wybuchu powstania przyjechał do Mikulczyc kurier z wiadomością od Trocera, że Zabrze potrzebuje pomocy. Otrzymałem rozkaz przeprowadzenia kompani z Górnik - z obejściem Mikulczyc - do Zabrza. Powstańcy, wyparci ze śródmieścia, ukryli się w cegielni, znajdującej się w miejscu, w którym obecnie stoją zabudowania Mostostalu. Sądząc, że to nieprzyjaciel okrąża ich od północy, powstańcy powitali odsiecz strzałami. Gdy po wymianie haseł wyjaśniło się nieporozumienie, powiększony oddział ruszył do kontrataku na Zabrze

W Starym Zabrzu, w szkole zamknęło się ponad stu policjantów. W oknach ustawili karabiny maszynowe. Trzy razy atakowali powstańcy tę placówkę, ponosząc straty. Dopiero pomoc górników z Zaborza i Sośnicy poprawiła położenie atakujących. Nad ranem Niemcy wywiesili białą chorągiew. Odstawiono ich do Bielszowic, punktu zbornego dla jeńców. Rankiem, oddział w którym walczyłem, oczyszczał teren pomiędzy kopalnią Concordia a kopalnią Ludwik, dokąd Niemcy podeszli z Biskupic. Była to policja. Powstańcy otrzymali pomoc z Rudy. Po krótkim oporze, widząc, że są otoczeni, Niemcy próbowali się ukryć. Powybierano ich z zarośli. Obydwie kopalnie zostały w tym dniu oswobodzone od wroga. W dwa tygodnie później powstańcy zajęli liceum w Zabrzu, znajdujące się obok filharmonii. Bronili się w nim jeszcze orgeszowcy i policja. 

Po tych akcjach otrzymałem rozkaz powrotu do Mikulczyc, gdzie już do końca, jako zbrojmistrz naprawiałem broń. Miasteczka strzegła straż powstańcza. Duch w szeregach był znakomity. Kompanie wyruszające na Strzelce i Pyskowice wyjeżdżały jak z koszar; pociągami, z muzyką. Wszędzie ludność witała ich entuzjastycznie. 

Po zlikwidowaniu III Powstania wojska koalicyjny ustanowiły dla utrzymania porządku straż gminną, w połowie z Polaków, w połowie z Niemców. Przyjmowano do niej byłych wojskowych. W Mikulczycach komendantem tej straży był Franciszek Gawlik. Straże gminne funkcjonowały aż do wytyczenia granic w 1922 roku.

_____________________________________________________________________
Kroniki Miasta Zabrza, 1971; przytoczone dosłownie, oryginalna pisownia


niedziela, 2 września 2018

Omnibus

autobusy, zabrze, gazownia
Zabrzańskie omnibusy na terenie gazowni
W drugiej połowie 1924 roku uruchomiono w Zabrzu linie autobusową. Zdała ona egzamin na tyle dobrze, że już rok później utworzono aż sześć tras. Do ich obsługi w 1926 roku powołano Staedtische Kraftwagenverkehr Hindenburg, której dyrektorem został niejaki Otto Schulz. Siedziba firmy mieściła się na terenie gazowni przy ówczesnej Haldenstrasse (dzisiejsza ul. Stalmacha 7). Użytkowanymi pojazdami nowo powstałej Miejskiej Komunikacji Samochodowej były niemieckie omnibusy Mercedes Benz - Diesel.  

W miarę upływu czasu, w raz z rozwojem motoryzacji, zabrzańskie przedsiębiorstwo komunikacyjne użytkowało coraz nowsze automobile. Poniższe zdjęcie wykonano w Zabrzu na placu Dworcowym w 1936r. Widać na nim ówcześnie najnowszy model autobusów MAN-Deisel. Każda z sześciu linii autobusowych miała swój początek, właśnie pod gmachem Poczty Głównej w Zabrzu.

Linia nr 1 kursowała pomiędzy Zabrzem a Sośnicą. Dwójka jeździła do Rokitnicy przez Mikulczyce - Grzybowice. Trasa nr 3 biegła w trzy różne miejsca - w rejon dzisiejszej ul. Czołgistów, pod przejście graniczne na 3 Maja oraz pod bramę kopalni Makoszowy. Omnibusy nr 4, 5 i 6 łączyły natomiast Zabrze z różnymi rejonami Zaborza. 

Wycinek prasowy, Katolik, 1928
Przez Mikulczyce kursowała linia numer dwa. Autobusy wyjechawszy spod poczty zatrzymywały się pod hotelem Kochmanna (obecny Urząd Miasta) - skąd przez dzisiejszą Powstańców Śląskich, Bytomską i Hagera dojeżdżały na przystanek przy kopalni Szczęście Ludwika. Kolejne miejsca postoju znajdowały się już Mikulczycach. Pierwszy przystanek mieścił się przy restauracji Kubana (Tarnopolska 50), drugi pod ratuszem, trzeci z kolei wyznaczono przy tutejszym dworcu kolejowym. Dalej linia biegła przez Grzybowice do Rokitnicy. Przystanek końcowy znajdował się pod restauracją Hurdesa w Rokitnicy. Omnibusy po 40 minutach postoju, powracały do Zabrza przemierzając tę samo trasę. Z czasem zwiększono częstotliwość kursów, dzięki czemu czas oczekiwania skrócił się do 20 minut.

W tym samym okresie, przez gminę przejeżdżały omnibusy pocztowe, kursujące na trasie Bytom-Gliwice. Ich jedyny przestanek w Mikulczycach znajdował się przy urzędzie pocztowym. Oprócz paczek pocztowych omnibusy zabierały również pasażerów. Cena przejazdu do Gliwic wynosiła 70 feningów, a do szpitala knapszaftowego w Rokitnicy 0,20 ówczesnych marek.


W 1931 roku jednorazowy bilet Miejskiej Komunikacji Samochodowej, z Zabrza pod mikulczycki ratusz, kosztował 30 feningów. Komunikacja autobusowa sprzedawała w tym czasie bilety jednorazowe, miesięczne oraz karnety. W 1933r. - po uruchomieniu linii tramwajowej - zlikwidowano na trasie dwójki odcinek Zabrze - Mikulczyce (Ratusz). Omnibusy kursowały odtąd jedynie pod dworzec. Definitywny kres niemieckiej komunikacji tramwajowej i samochodowo-autobusowej nastąpił w 1945r. wraz z nadciągnięciem frontu wojennego.

__________________________________________________
Nasze Zabrze Samorządowe, 1996
www.delibra.bg.polsl.pl 
www.sbc.org.pl

środa, 1 sierpnia 2018

Sparta Zabrze i jej protoplaści

12 lutego 1906 roku w Mikulczycach powstało niemieckie towarzystwo gimnastyczne Turnverein in Mikultschütz. W 1920 roku wydzielił się z niego klub piłkarski Sportfreunde 1920 Mikultschütz. W sezonie 1922/23 drużyna odbywała spotkania w rozgrywkach klasy A okręgu Bytom Zachód. W tym czasie sportowcy usilnie domagali się nowoczesnego boiska. Ich prośbą stało się zadość w 1928 roku. Sportplac, w części sfinansowany przez rząd, w części przez gminę, powstał na terenie zrekultywowanego kamieniołomu wapienia. W 1930 r. zespół awansował do 2 ligi okręgowej, gdzie jako beniaminek został wiceliderem. W kolejnym sezonie powtórzył swój wynik. W 1936 r. za sprawą nazistowskiej polityki dokonano zmiany nazwy miejscowości, a zarazem i klubu. Sportfreunde 1920 Klausberg - tak teraz brzmiała nazwa - w roku 1937 wywalczył awans do najwyższych rozgrywek. W 1941 roku doszło jednak do podziału piłkarskiego Śląska na dwa niezależne sportowo regiony, co w dużej mierze spowodowane było komplikacjami związanymi w panującą wojną. Górny Śląsk obejmował  swym zasięgiem 29 okręgów piłkarskich. 

W lutym 1942 roku doszło w Mikulczycach do meczu z zabrzańską drużyną Hindenburg 09. Przy prowadzeniu 2:1 bramkarz gospodarzy Nowara (na zdjęciu) w 84 minucie obronił strzał napastnika gości Kruzela. W wyniku złości Kruzel uderzył Naware, na co publiczność zareagowała wtargnięciem na murawę. Mecz został przerwany i zakończony dotychczasowym wynikiem. Po incydencie stadion Sportfreunde został zamknięty na kilka tygodni. Podobna sytuacja miała miejsce w sezonie 43/44, gdy Klausberg podejmował drużynę 1.FC Hindenburg. Po brutalnym faulu niejakiego Bednarza na piłkarzu z Mikulczyc, doszło do bójki pomiędzy drużynami. Mecz zakończył się skandalem, a jego echa dotarły do samego Berlina.


W barwach drużyny Sportfreunde występowało, aż trzech reprezentantów niemieckiego Śląska: napastnik Hubert Renk, obrońca Józef Lukaschek oraz bramkarz Gerhard Nowara. Oprócz nich w drużynie grał m.in. Woitzik, Krafczyk, Siwy, Tilgner, Daidek, Kuth, Kukla, Hoffmann, Jaworski czy Knöfel. W tym samym czasie, w miejscowości działała inna niemiecka drużyna - Vorwärts Klausberg. Obydwa kluby po przejściu frontu wojennego w 1945 roku przestały istnieć.

W 1920 roku z inicjatywy Stanisława Ogórka, z lokalnego gniazda Towarzystwa Gimnastycznego Sokół, wyodrębnił się polski klub piłkarski - Piast Mikulczyce. Drużyna przynależała do Górnośląskiego Związku Okręgowego Piłki Nożnej. W sprawozdaniu GZOPN za rok 1924 wymienia się 101 klubów należących do związku, jednakże wzmianki o Piaście brak. Można zatem wysnuć przypuszczenie, że w początkowej fazie prosperowania, klub miał liczne problemy, w konsekwencji czego został rozwiązany. Niemniej w latach '30 drużyna Piasta Mikulczyce ponownie funkcjonowała. Poświadczają o tym informacje zamieszczone w lokalnej prasie. W 1930 roku klub brał udział w rozgrywkach o puchar wędrowny Śląska Opolskiego, w trakcie których zmierzył się z drużyną Naprzód Bytom. W tym czasie prezesem klubu był niejaki Kaczmarek. Ogólnodostępne, lakoniczne informacje na temat Piasta, nie pozwalają na opisanie szczegółowej historii klubu - z pewnością Piast wymaga głębszego zbadania, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że to najstarsza polska drużyna piłkarska rodem z Mikulczyc.




Kolejną polską drużyną piłkarską w Mikulczycach, oficjalnie zarejestrowanym przez niemiecką administrację - w oparciu o konwencję genewską - był Robotniczy Klub Sportowy (skr. RKS) Mikulczyce. Drużyna powstała w 1933 roku licząc ponad trzydziestu członków. Przewodniczącym klubu był Norbert Krawczyk, sekretarzem Józef Kęsy, a skarbnikiem Teodor Skowron. RKS Mikulczyce należał do utworzonego w 1930 roku Związku Robotniczych Klubów Sportowych (skr. ZRKS) z siedzibą w Zabrzu. Związek zrzeszał wszystkie RKS'y na terenie Niemiec. Pierwszy zorganizowany turniej piłkarski odbył się pod koniec 1933 roku. W jednym z meczy mikulczycka drużyna rozgromiła stosunkiem 6:0 RKS Zaborze. Ciężko stwierdzić na jakim boisku RKS Mikulczyce rozgrywał swoje mecze. Z całą pewnością stadion gminny z powodów politycznych był poza zasięgiem polskiej drużyny. Wszystkie Robotnicze Kluby Sportowe oprócz rozwoju sportowego - podobnie jak inne polskie związki i towarzystwa - kładły duży nacisk na krzewienie ducha polskiego. Tym samym, były ością w gardle niemieckiej administracji. W 1937 roku po wygaśnięciu konwencji genewskiej, wzmogły się prześladowania wszystkich polskich drużyn. 6 czerwca '37 postanowiono rozwiązano ZRKS, jednakże tego samego dnia powołano do życia Związek Polskich Klubów Sportowych Siła (skr. ZPKS). Automatycznie wszystkie RKS'y zostały przemianowane na PKS. Zmiana nazwy miał sugerować jakoby powstała zupełnie nowa organizacja, rzecz jasna władze niemieckie nie dały się nabrać. Pogarszające się stosunki pomiędzy państwami nie sprzyjały organizacji zawodów sportowych. W 1938 roku - nie bez problemów - rozegrano w Zabrzu mały turniej. W 1939 roku po ataku Niemiec na Polskę wszelkie organizacje, w tym harcerstwo czy kluby piłkarskie, zostały definitywnie zdelegalizowane.

Boisko piłkarskie Sportfreunde z 1928 r.  / dzisiejszy stadion Sparty *

Po zakończeniu wojennej zawieruchy - w zupełnie nowej rzeczywistości - polskie kluby sportowe rozpoczęły reaktywację. W maju 1945 r. odrodził się Robotniczy Klub Sportowy Mikulczyce. W innych dzielnicach tworzących dziś Zabrze sytuacja wyglądała podobnie. W samych Mikulczycach w ten czas działały dwa RKS'y - Mikulczyce i Ludwik. W 1948 roku oba kluby zostały połączone w Międzyzakładowy Zjednoczony Klub Sportowy Mikulczyce (skr. MZKS Mikulczyce). W następnych latach dochodziło do kolejnych fuzji. Łączenie przyzakładowych drużyn piłkarskich było konsekwencją konsolidacji licznych kopalń przynależących do Zabrzańskiego Zjednoczenia Przemysłu Węglowego. W 1950 roku w Mikulczycach funkcjonował już Klub Sportowy Górnik Mikulczyce (skr. KS Górnik Mikulczyce). W 1964 roku po kolejnych fuzjach powstał Międzyzakładowy Klub Sportowy Mikulczyce (skr. MKS Mikulczyce). W 1968 mikulczycki klub wchłoną drużynę Górnik Rokitnica tworząc Międzyzakładowy Górniczy Klub Sporotwy Mikulczyce-Rokitnica (MGKS Mikulczyce-Rokitnica). Kolejna konsolidacja miała miejsce w 1973 roku. Po połączeniu z drużyną Górnik Biskupice, w Mikulczycach powstał Górniczy Klub Sportowy Sparta Zabrze (skr. GKS Sparta Zabrze) przy kopalni Pstrowski.


Zaraz po wojnie Sparta Zabrze (jako RKS) rozgrywała mecze w klasie A. W 1949 klub zdobył mistrzostwo grupy II klasy A i bezskutecznie walczył o awans do III ligi. W 1952 roku Sparta (ówczesny KS Górnik) niespodziewanie spadła do klasy B a następnie do C. Kolejne lata przyniosły jednak serię awansów, aż w końcu w 1957 roku, klub wywalczył upragniony awans do III ligi. Niestety beniaminek nie sprostał przeciwnikom i w następnym sezonie powrócił do klasy A.  W 1959 Sparcie udało się ponownie awansować do trzecioligowych rozgrywek. W tym czasie zespół został znacząco odmłodzony. Oparcie drużyny na juniorach odniosło efekt i Sparta (alias Górnik Mikulczyce) w trzech kolejnych sezonach zdobyła wicemistrzostwo grupy w III lidze (mistrzami zostali kolejno: Szombierki Bytom, Slavia Ruda ŚląskaGórnik Radlin). W 1963 roku klub zdobył upragnione mistrzostwo - niestety ex aequo z Górnikiem Wałbrzych. O awansie miał zadecydować dodatkowy mecz w Opolu. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:0 i do II ligi awansowali piłkarze z Wałbrzycha, ponieważ we wcześniejszych meczach z Mikulczycami uzyskali lepszy bilans bramkowy. Awans Sparty Zabrze (MGKSu Mikulczyce-Rokitnica) do II ligi (odpowiednik dzisiejszej Nice I Liga) udał się dopiero w 1972. W między czasie przedwojenny stadion przeszedł gruntowną modernizację. Powstały istniejące do dziś trybuny i budynek gospodarczy. GKS Sparta w II lidze grał przez cztery sezony, po czym spadł do III ligi, gdzie nieprzerwanie występował do 1985 roku, kiedy to spadł do ligi okręgowej, z której już nigdy nie awansował.

Stadion w Mikulczycach dysponuje trybunami o wysokości dwunastu rzędów, które dawniej umożliwiały oglądanie meczów 13 tysiącom widzów - taki rekord frekwencji padł w 1972 roku na meczu ze Śląskiem Wrocław. Obecnie na mikulczyckim stadionie swoje mecze rozgrywają III ligowe rezerwy Górnika Zabrze oraz Kobiecy Klub Sportowy Zabrze. 

Wśród wychowanków klubu na pierwszym miejscu należy wymienić Jerzego Gorgonia. Oprócz jednego z najlepszych polskich obrońców, w mikulczyckim klubie rozpoczynali swoje kariery tacy piłkarze jak Ryszard Cyroń czy Jerzy Kulanek.

________________________________________
* Nasze Zabrze Samorządowe
Kroniki Miasta Zabrze, 1974
Kroniki Miasta Zabrze, 1978
www.nowinyzabrzanskie.pl 
www.zabrze-aplus.pl


niedziela, 8 lipca 2018

Biogram: O dwóch takich, co ...

Niedługa, zabudowana familokami, typowo śląska - do niedawna prowadząca wprost na hałdę, ulica Ligonia. To właśnie tu, w ciągu kilkudziesięciu lat, wychowało się wielu znakomitych piłkarzy, w tym dwóch takich, co ... zdobyli medal mistrzostw świata w piłce nożnej. 

 Preussen Hindenburg, Preußen Zaborze, Borussia Zaborze
Karta autografowa Fritza Laband

Fritz Laband urodził się 1 listopada 1925 roku w Mikulczycach. Od najmłodszych lat zamieszkiwał wraz z rodzicami familok, którego okna wychodziły wprost na nieczynną kopalnię wapienia. Na przełomie lat 20/30, na terenie zlikwidowanego kamieniołomu, powstało nowoczesne boisko piłkarskie, na którym mecze rozgrywała lokalna drużyna Sportfreunde. Bliskość stadionu oraz atmosfera - oglądanych z kuchennego okna - meczów piłkarskich, zaszczepiła w małym Fredericku miłość do piłki nożnej. Fritz swą poważną przygodę z piłką rozpoczął w klubie Reichsbachn SV 09 Hindenburg, skąd przeniósł się do TuS Hindenburg. W początkach wojny występował w barwach lokalnego potentata piłkarskiego Preussen Zaborze, następnie wciągnięty do wermachtu, służył w Afryce. Po wojnie osiedlił się w radzieckiej strefie okupacyjnej - późniejszym NRD. W 1948 roku Laband wziął ślub i zamieszkał w Weimarze, gdzie występował w drużynie Anker, z którą zdobył mistrzostwo Meklemburgi. Jako wyróżniający się prawy obrońca został powołany do reprezentacji NRD. W 1950 roku, za namową działaczy klubu Hamburger SV, uciekł wraz z rodziną do zachodnich Niemiec, gdzie występował w klubie z Hamburga, dla którego rozegrał sto dwadzieścia dwa mecze. W 1954 roku otrzymał powołanie na mistrzostwa świata, które odbywały się w Szwajcarii. Na mundialu rozegrał trzy mecze, po czym doznał kontuzji, która wykluczyła go z dalszej gry. Niemniej drużyna zachodnich Niemiec dotarła do finału, w którym pokonała Austrię, zdobywając tym samym tytuł mistrza świata. Kontuzja odniesiona na mundialu pokrzyżowała dalszy rozwój kariery nowo upieczonego mistrza świata. Rok po turnieju, mimo problemów zdrowotnych, Laband przeniósł się do Werderu Brema, a następnie Grün-Weiss 07 Hamburg, gdzie grał do 1958 roku. W następnych latach zostawał kolejno trenerem kilku lokalnych drużyn z niższych lig. Mikulczanin zmarł w 1983 roku w Hamburgu, mając zaledwie 56 lat. 

górnik, sparta, mgks
Z prawej Jerzy Gorgoń. Igrzyska Olimpijskie w Monachium.

Podobnie jak Fritz Laband, urodzony w Mikulczycach Jerzy Gorgoń dzieciństwo spędził przy ulicy Ligonia, w bezpośredniej bliskości boiska piłkarskiego. Swoją karierę rozpoczynał w klubie MGKS Mikulczyce, z którego w wieku 18 lat trafił do Górnika Zabrze, gdzie przez kolejne trzynaście lat rozegrał 236 meczów, strzelając - jako środkowy obrońca - 22 gole. Z zabrzańską drużyną wywalczył dwa mistrzostwa polski i zdobył pięć pucharów kraju. W reprezentacji narodowej rozegrał łącznie 55 meczów, zdobywając 6 goli. W początkach lat '70 uznawany był za jednego z najlepszych obrońców świata. Wziął udział w dwóch edycjach igrzysk olimpijskich i grał na dwóch mundialach. Z kadrą narodową wywalczył w 1972 roku złoty medal igrzysk, a w 1976r. w Montrealu srebrny. Na pamiętnych mistrzostwach świata w 1974 roku Gorgoń był podstawowym zawodnikiem kadry, rozgrywając siedem meczów oraz zdobywając bramkę - walnie przyczynił się do wywalczenia trzeciego miejsca na turnieju. Brązowy medal mistrzostwa świata do dziś jest największym osiągnięciem w dziejach polskiej piłki nożnej. Po następnym mundialu w 1976 roku Jerzy zrezygnował z występów w reprezentacji. Dwa lata później, po trzynastu latach, opuścił Górnik Zabrze i rozpoczął grę w szwajcarskiej drużynie Sankt Gallen, w której przez trzy lata rozegrał 78 spotkań, zdobywając 4 bramki. Gorgoń po zakończeniu kariery piłkarskiej pozostał w St. Gallen, gdzie mieszka do dziś.

______________________________________________________________
Zainspirowane muzealną wystawą - Zabrzanie na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej
www.wikipedia.org
www.nto.pl

sobota, 2 czerwca 2018

Przedwojenne harcerstwo

Przyjmuje się, że polskie harcerstwo powstało na niemieckim śląsku, w 1920 roku przy Polskim Komisariacie Plebiscytowym. Już wtedy w Mikulczycach zaczęła się tworzyć sekcja harcerska. W 1924 roku powstał Związek Harcerstwa Polskiego w Niemczech, który zrzeszał wszystkie hufce, w tym mikulczyckie drużyny, a było ich podówczas kilka. Warto zaznaczyć, że tutejszy oddział był najliczniejszy na terenie dzisiejszego miasta. Ówczesne harcerstwo, podobnie jak inne polskie organizacje w Mikulczycach (było ich sporo) stawiało sobie jeden nadrzędny cel, którym było propagowanie polskości i walka z postępującą germanizacją społeczeństwa.  

Wśród zasłużonych harcerzy z tamtego okresu, w pierwszym szeregu należy wymienić Stanisława Ogórka, Józefa Stawinogę, Teofila Baksika, Aleksandra Przybycina, Alojzego Nierobisza, Antoniego Bończyka, Alojzego Bogacza, Jadwigę Bogdol, Martę Bober, Józefa Knop czy Józefa Weiser.

zabrze, ZHPwN
Pożegnanie Druhny Szefczykówny w Mikulczycach 1932 r.

Przez kilkanaście lat harcerstwo w Mikulczycach prowadziło polską działalność oświatowo-kulturalną, wspierało polskie czytelnictwo, wychowywało dzieci i młodzież w duchu polskości, kładąc równocześnie nacisk na sport i wychowanie fizyczne. Nic więc dziwnego, że było solą w oku niemieckiej administracji propagującej hitlerjugend. Szykanowanie polskich harcerzy i ich rodzin było wielowymiarowe - od problemów w szkole, po nieprzyjemności w pracy. Najtrudniejsze czasy dla harcerzy nastał jednak wraz z wybuchem wojny. Zlikwidowano wówczas wszystkie organizacje i związki polskie, a polonijni działacze znaleźli się na czarnej liście nazistów. Wśród dotkniętych represjami znaleźli się następujący, mikulczyccy harcerze: Baksik Józef, Baksik Ludwik, Baksik Rajmund, Baksik Teofil, Baron Emanuel, Bogacz Alojzy, Bogacz Dorota, Bogdol Jadwiga, Bonczyk Antoni, Brylok Henryk, Filipczyk Paweł, Hanusek Paweł, Jarasz Salomea, Kapuścińska Regina, Karas Józef, Kotlorz Elżbieta, Kotlorz Józef, Krawczyk Paweł, Lampert Matylda, Lipok Jadwiga, Macalik Jerzy, Nierobisz Jan, Niewiedzioł Ignacy, Niewiedzioł Józef, Niewiedzioł Stanisław, Ochman Jan, Ochman Wiktor, Piechuta Alojzy, Piechuta Jerzy, Pietrek Stanisław, Przybycin Aleksander, Przybylok Emilia, Rzepka Wilhelm, Stawonoga Leon, Szewczyk Józef, Szewczyk Róża, Szmidko Agnieszka, Śliwka Maria, Wandiger Jan, Weiser Józef, Wolnica Alojzy, Wolnica Roman i inni nieobjęci ewidencją.

Jedni z harcerzy zostali zatrzymani w pierwszych dniach wojny. Innym długo udawało się uniknąć aresztowania. Dla przykładu, Aleksander Przybycin został zatrzymany już w 1939 roku, jako więzień polityczny trafił do obozu w Buchenwaldzie, gdzie przebywał do 1940 roku. W 1943 aresztowany ponownie usłyszał wyrok 7 lat pozbawienia wolności. Teofil Baksik od początku wojny kontynuował w konspiracji działalność harcerską, na wzór działających w okupowanej Polsce Szarych Szeregów. W tajnej organizacji działali m.in. Rajmund Baksik (brat Teofila), Stanisław Niewiedzioł, Alojzy Wolnica, Józef Weiser, Henryk Brylok z Grzybowic czy Jerzy Suszka z Wieszowej. Organizacja rozwinęła swą działalność nawet w rejonie Strzelców Opolskich i Olesna. Działalność grupy zakończyła się w 1941 roku wraz z aresztowaniem Teofila Baksika. Najwyższą cenę z mikulczyckich konspiratorów zapłacił harcerz Józef Weisner. Józef urodził się 21 września 1922 roku w Mikulczycach. Od 8 roku życia należał do Związku Harcerstwa Polskiego w Niemczech. W 1941 roku, zaraz po aresztowaniu Baksika, został siłą wcielony do Wermachtu. Służył we Francji i na froncie wschodnim. W 1942 roku otrzymał kartę urlopową i nosił się z zamiarem powrotu do Mikulczyc. W między czasie został aresztowany przez Gestapo i przewieziony do Katowic. Po serii brutalnych przesłuchań - 23 listopada 1942 roku - nieszczęśnik zmarł w jednym z katowickich szpitali. Zwłok nigdy nie przewieziono do Mikulczyc.

zabrze
Grób Teofila Baksika i Aleksandra Przybycina na mikulczyckim cmentarzu

Po wojnie większość działaczy polonijnych, którym udało się przeżyć piekło nazistowskich obozów, zdecydowała się na powrót do Mikulczyc. Wśród nich znalazł się Aleksander Przybycin oraz Teofil Baksik. Po aklimatyzacji w nowej rzeczywistości wznowili Oni harcerską posługę. Aleksander został komendantem nowo uformowanego podhufca, a Teofil jego zastępcą. Obaj Panowie zmarli w Mikulczycach (Przybycin zm. 1960, Baksik w 2001). Warto pamiętać o tych ludziach. Żyli w trudnych czasach, w których niejeden pobłądził, jednakże Oni - zachowali się jak trzeba.

_________________________________________________________________
Zeszyty Historyczne 2014, Komisja Historyczna Hufca ZHP Zabrze
Kroniki Miasta Zabrza, 1991 
www.sbc.org.pl